poniedziałek, 22 września 2014

Rozdział 2

Rozdział 2 
Ostatnia lekcja i akurat chemia. Modliłam się aby pani o tym zapomniała. Zadzwonił dzwonek na lekcję, ale pani się nie zjawiała.
- Spóźnia się.- Powiedział David.
- Może jej nie ma.- Powiedziałam.
- Idzie dyrektor.- Powiedziała Angela.
- Dzień dobry. Wasza pani musiała nagle pojechać na jakiś wykład i niestety  lekcja zostaje odwołana.- Ulżyło mi.- Możecie iść do domu.- Dodał i odszedł.
- No więc Megan idziesz do mnie?- Spytała Angela.
- Jasne. Chodź.- Uśmiechnęłam się do niej i wyszliśmy do szkoły.
- Kto to?- Zapytała się mnie przyjaciółka pokazując na czterech chłopaków stojących pod autem.
- Nie wiem..- Powiedziałam. Po chwili ze szkoły wyszedł Tomlinson.
- Hej stary!- Krzyknął jeden z nich.
-Hej!- Od krzyknął.
- No to już wiesz.- Powiedziałam do przyjaciółki.
- Chodźmy nie wyglądają za ciekawie.- Dodała, a ja się z nią zgodziłam. Po chwili spojrzeli w naszą stronę. Uśmiechnęli się.
- No hej. Chcecie się z nami przejechać ?!- Krzyknął jakiś chłopak w lokach.
- Weź je zostaw one nie wiedzą co to jest dobra zabawa.- Powiedział do niego Louis.
- Dobra chodź nie mam zamiaru ich słuchać.- Powiedziałam i razem z Angelą ruszyliśmy do jej domu. Lubiłam u niej siedzieć. Jej mam była miła, kochana i opiekuńcza. Jej tata każdą wolną chwile spędzał z rodziną.
- Cześć mamo!- Krzyknęłam Angela.
- Hej kochanie.- Powiedziała jej mama wychodząc z kuchni.
- Dzień dobry.-Powiedziałam.
- Dzień dobry.- Odpowiedziała uśmiechając sie do mnie.- Zjesz z nami?- Zapytała.
- Nie dziękuję.- Powiedziałam uśmiechając się.
- Nie przesadzaj. Zje z nami.- Powiedziała Angela i złapała mnie za rękę.- Idziemy do mnie zawołaj nas jak już będzie gotowy.- Dodała i poszliśmy do jej pokoju.
- Ciężki był dziś dzień.- Powiedziałam.
- Właśnie wiem. A jeszcze ten Tomlinson.- Odpowiedziała zła.
- Co masz na myśli?- Zapytałam.
- Nie pasuję do naszej szkoły. Pewnie trafił do nas przez pomyłkę.- Powiedziała siadając na swoim łóżko.
- Nie wiem.- Odpowiedziałam jej siadając na fotelu.
- Ale spójrz on nie jest taki jak my. On do naszej szkoły nie pasuję.
- Nie wiem nie znam go.- Siedziałam u Angelii do wieczora aż w końcu musiałam wracać. Niestety wchodząc do swojego domu trafiłam na kłótnie między tatą, a Katy. Postanowiłam trochę pod słuchać.
- Mówiłam ci tyle razy aby ją wysłać do szkoły z internatem!.
- Nie przesadzaj. Dobrze się uczy i nie sprawia problemów wychowawczych.- Odpowiedział spokojnie ojciec.
- Zobaczysz jeszcze popamiętasz moje słowa. Zgrywa teraz miłą i kochaną, ale prawda jest inna.- Nie mogłam w to uwierzyć. Ona mnie ciągle oczernia. Poszłam więc do swojego pokoju trzaskając  przy tym  drzwiami. Położyłam się na łóżko. Po chwili usłyszałam, że ktoś wchodzi do pokoju.
- Już jesteś?- Spytał się tata.
- Tak.- Powiedziałam siadając.
- Słyszałaś?- Spytał.
- A myślisz, że nie?
- Kochanie to nie tak, że ona cię nie lubi.- Zaczął ją bronić.
- Daj sobie spokój. Muszę się pouczyć.- Powiedziałam.
- Dobrze, ale wrócimy do tej rozmowy.- Powiedział i wyszedł.
- Tak jak zawsze.- Powiedziałam sama do siebie wstając. Poszłam do łazienki. Wyjęłam z kryjówki żyletkę. Usiadłam na toalecie i odsłoniłam swoje uda, na której już widniały blizny. Przyłożyłam ją do ciała.
Zawahałam się, ale to był moment. Zrobiłam to. Poleciała mi krew. Zrobiłam tak jeszcze kilka razy. Schowałam żyletkę, a z apteczki wyjęłam opatrunki.  Wróciłam do pokoju i położyłam się spać. Obudziłam się koło szóstej. Powoli zaczęłam si zbierać do szkoły. Gdy byłam gotowa pod moim domem jak zawsze była moja przyjaciółka.
- Hej.- Powiedziałam ziewając.
- Hej. Ktoś tu się nie wyspał.- Uśmiechnęła się.
- E tam oglądałam film.- Odwzajemniłam jej gest. Resztę drogi przegadałyśmy o mało ważnych sprawach.
- Hej dziewczyny.- Przywitał się David.
- A ty znowu swoim autem. Przeszedł byś się raz z nami.- Powiedziała udając obrażaną.
- Podwiozę cię do domu, ale nie dziś bo jadę do mechanika.- Odpowiedział.
- Okej oto mi właśnie chodziło.- Odpowiedziała.
- Chodźmy na lekcję.- Powiedziałam. Poszliśmy na lekcję.  Zaczęła się lekcja.  W połowie lekcji do klasy wszedł Tomlinson.
- Tomlinson  nie pomyliłeś  czasem godzin?- Zapytał sie nauczyciel.
- Niech się pan tak nie denerwuję.- Uśmiechnął się.
- Nie tym tonem. Masz nie obecność siadaj.- Powiedział, a szatyn usiadł. Reszta lekcji minęła szybko. Razem z przyjaciółmi  poszliśmy do stołówki aby coś zjeść.
- Tu jest wolny stolik.- Powiedział David, a my usiedliśmy. Zaczęliśmy rozmawiać. Po pewnym czasie do stołówki przyszedł Tomlinson. Usiadł przy wolnym stoliku, a Angela i David  zaczęli o nim rozmawiać.
- Przestańcie nie znacie go.- Powiedziałam zmęczona tym tematem.- Idę czytać książkę bo już się nie da z wami wytrzymać.- Dodałam zła i poszłam pod klasę. Usiadłam i zaczęłam czytać, ale ktoś rzucił prawie we mnie plecak.
- Uważaj trochę!- Krzyknęłam za, ale on tylko machną lekceważąco ręką. Postanowiłam pójść do mojej szkolnej kryjówki. Usiadłam tam na parapecie i chciałam skończyć czytać książkę. Byłam już w połowie, ale usłyszałam jakiś głos.
- No ładna kryjówka.- Powiedział. Trochę sie zbliżył i zauważyłam Tomlinson'a.
- A ty tu czego?- Spytałam przerywając czytać.
- Spacerowałem i trafiłem tu. To chyba nie zbrodnia.- Powiedział.
- Już nawet tu spokoju nie mam.- Odpowiedziałam zeskakując z parapetu. Chciałam już iść, ale on złapał mnie za nadgarstek i obrócił do siebie.
- Chciałbym cię przeprosić za to, że trafiłem cię plecakiem.- Powiedział dość cicho, ale usłyszałam.
- Więc to byłeś ty.
- A kto jeszcze prócz mnie ma tatuaże w tej nudnej szkole?- Spytał.
- Dobra nie było tego. Muszę iść na lekcję.- Powiedziałam.
- Czekaj.- Obróciłam się do niego, a on mnie pocałował. Szybko jednak się odsunęłam.
- Ty gnoju!- Krzyknęłam i go uderzyłam z liścia w twarz.- Nie miałeś prawa!- Dodałam i wyszłam. Wprost na lekcję.

CZYTASZ=KOMENTUJESZ:)________________________________________________________________________
Hej. . Ten rozdział może wam się jeszcze wydać nudny ( bo moim zdaniem taki jest ), ale mogę wam zdradzić, że następnej części coś zacznie się dziać :)

Rozdział 1

Rozdział 1

Leżałam w łóżku i nie chętnie z niego wstałam. Dziś mam ważny sprawdzian z chemii, na który nic nie umiem. Stanęłam przed lustrem.
- Znów całą noc przepłakałaś.- Powiedziałam sama do siebie. Poszłam wykonać poranną toaletę. Swoje worki pod oczami zakryłam makijażem. Ubrałam się i szybko ze szłam na dół. Tam czekała na mnie macocha.
- Nawet się nie przywitasz?- Spytała sarkastycznie.
- A zależy ci na tym?- Odpowiedziałam pytaniem na pytaniem.- Dobra nie ważne idę do szkoły.- Dodałam i wzięłam swój plecak z korytarza. Pod domem czekała na mnie Angela.
- Hej!- Krzyknęła blond włosa dziewczyna.
- Hej.- Odpowiedziałam.- To jak idziemy?- Spytałam retorycznie, a ona pokiwała głową.
- Umiesz coś na test?- Zapytała.
- Tak umiem.- Odpowiedziałam choć  jest to nie prawdą.
- Gadałam z Davide'm.- Powiedziała po chwili. Ja jednak nic nie powiedziałam.- Słyszałaś?- Spytała po chwili.
- Mhm? - Obróciłam się do niej.
- Rozmawiałam z Davidem .- Powtórzyła.
- O czym?- Zapytałam.
- Tak ogólnie.- Powiedziała.- No i o tym, że chce do ciebie wrócić.- Dodała po chwili.
- Niech przestanie. Nie wrócę do niego za nic. Mogę się z nim przyjaźnić, ale nic po za tym.- Odpowiedziałam.
- Daj mu szansę. On tego żałuję.
- Nie.- Powiedziałam krótko.- Po co on w ogóle zaczynał z Tobą ten  temat?
-  Bo chciał abym z Tobą porozmawiała na ten temat. Myślał, że cię przekonam.
- To źle myślał. Dobra koniec tematu.- Powiedziałam
- No dobra, a słyszałaś, że ma przyjść jakiś nowy uczeń do naszej szkoły?- Spytała.
- Słyszałam jakieś plotki.- Odpowiedziałam.
- Ciekawe jak będzie wyglądał. Mam nadzieję, że to będzie brunet.- Uśmiechnęła się szeroko. Ja się jedynie zaśmiałam.- O Dawid już jest.- Powiedział Angela. Weszłyśmy do budynku szkolnego, a przy wejściu przywitał nas przyjaciel.
- Cześć dziewczyny.- Powiedział radośnie.
- Hej.- Powiedziałyśmy równo.
- To jak gotowe na sprawdzian?- Zapytał.
- Jasne.- Odpowiedziała za mnie i za siebie Rose
- Angela możesz mnie na chwile zostawić z Megan?- Zapytał się, a ja już wiedziałam o co może chodzić. Ona pokiwała  twierdząco głową. Poszła pod sale, a ja zostałam z nim sam na sam.
- Co to miało być?- Zapytałam zła.
- Co?- Zapytał zaskoczony.
-  Żeby Angela  ze mną po rozmawiała. Przesadziłeś. Po co ją wtrącasz w to co było między nami?
- Ale..- Nie pozwoliłam mu skończyć.
- Nie ma żadnego " ale". Zerwaliśmy i koniec tematu. Idę pod salę.- Powiedziałam i skierowałam się  do sali. Weszłam do sali i zajęłam miejsce koło przyjaciółki. Po chwili usiadł David. Weszła nauczycielka.
- Dzień Dobry uczniowie. Dziś zajmiemy się budową bakterii.- Powiedziała i zaczęła pisać coś na tablicy. Każdy notował to w zeszycie. W pewnym momencie ktoś zapukał do drzwi. Do klasy wszedł pan dyrektor.
- Dzień Dobry.- Przywitał się z nami, a my wstaliśmy z miejsc i odpowiedzieliśmy.- Chciałem się dowiedzieć czy do tarł nowy uczeń.- Dodał.
- Przykro mi, ale nie.- Powiedziała nauczycielka.
- Dobrze. Dziękuję.- Odpowiedział.- Do widzenia.- Dodał i wyszedł, a nasza klasa nawet się nie pożegnała. Dzwonek na przerwę. Szybko wyszliśmy z sali i skierowaliśmy się do kolejnej klasy. Znów zadzwonił dzwonek, ale tym razem  na lekcję. Nauczyciel od fizyki otworzył drzwi i weszliśmy do klasy. Zajęliśmy miejsca, a do klasy wszedł dyrektor.
 - Dzień dobry przyprowadziłem do pana nowego ucznia.
- Dzień dobry. Dobrze dziękuję.- Odpowiedział pan Smith.


- Tomlinson poznaj pana Smith'a. Jest on twoim nauczycielem od fizyki.
- Tak tak gdzie mam usiąść?- Spytał lekceważąco
- Pamiętam 3 przewinienia i wylatujesz.- Dodał dyrektor i wyszedł.
- Siadaj Tomlinson.- Powiedział nauczyciel. Teraz dopiero go zobaczyłam.  Był to wysoki chłopak o krótkich szatynowych włosach. Na rękach miał tatuaże i gdzie nie gdzie kolczyki. Usiadł na tyłach klasy. Mój wzrok skierował się na tablicę.


CZYTASZ = KOMENTUJESZ ;)
________________________________________________________________
No więc mamy nowy rozdział. Mam nadzieję, że wam się spodobał pierwszy rozdział i będziecie czekaj na kolejne ;) Mam również nadzieję, że wszystko jest wyraźne do czytania. Jeśli nie to na piszcie, a ja to poprawię

Prolog.

- Gdzie znowu idziesz!- Krzyknęła.
- Daleko od Ciebie!- Odkrzyknęłam. Ona nagle wyszła z kuchni ze szklanką wody.
- Znowu idziesz się włóczyć ?! Mówiłam twojemu ojcu aby się wysłał do szkoły z internatem, ale on mnie nigdy nie słucha!- Krzyknęłam Kety. Ja już nie mogłam tego wytrzymać i wyszłam. Łzy płynęły mi z oczy. Ciągle się mnie czepia i to o byle co. Kety to moja macocha. Moja mama zmarła gdy miałam 14 lat. A ona weszłam w moje i taty życie. Tata ożenił się z nią po dwóch latach znajomości. Wtedy moje życie się zmieniło. Powoli mam tego dość. Chce uciec od niej jak najdalej, ale jednak coś mnie tu trzyma. Sama nie wiem co, ale mam nadzieję, że nie długo się okaże.

środa, 10 września 2014

Wstęp




Kilka słów ode mnie. Więc nazywam się Marta jestem directionerką bardzo długo. Mam nadzieję , że blog się spodoba. Zapraszam do czytania.